niedziela, 12 grudnia 2010

Proces w Carolinie

Charakterystyczną cechą procesu karnego była tzw. formalna teoria dowodowa. Polegała ona na tym, że każdy z dowodów miał ustawowo określoną wartość. Dowodem najcenniejszym - koronnym - było przyznanie się do winy Confessio est regina probationym. Carolina przewidywała nie tylko surowe kary za określone przestępstwa, ale również tortury, które były integralną częścią procesu. Rozróżniano pięć stopni tortur. Były one jednak różne w praktyce poszczególnych krajów. Przykładowo w Polsce stopnie tortur. Były one jednak różne w praktyce poszczególnych krajów. Przykładowo w Polsce sopnie tortur były następujące:

- zagrożenie torturami
- zaprowadzenie na miejsce
- obnażenie i związanie
- przygotowanie narzędzi i ułożenie na ławie
- tortury właściwe
Natomiast w Niemczech czterech pierwszych stopni za tortury w ogóle nie uważano. Według niemieckiej nauki prawa podział tortur był teoretycznie następujący:
- zgniatanie palców do pierwszej krwi
- sznurowanie ciała za pomocą różańca lub liny z więzadłami i ściąganie skóry oraz ciała aż do ukazania się kości
- rozciąganie na łożu sprawiedliwości lub drabinie
- zgniatanie nóg za pomocą "buta hiszpańskiego" lub rąk i nóg za pomocą "raka"
- przypalanie ogniem i rozżarzonymi cęgami.
Wprawdzie rzadko, ale bywało, że oskarżony nie przyznawał się do winy, nawet po zastosowaniu tortur. W tym przypadku powinien zostać uwolniony. Jednakże jeśli sędzia miał podejrzenia co do winy, ale nie mógł jej udowodnić w sposób wymagany przez prawo, to mógł czasowo uwolnić oskarżonego od sądu, choć ujawnienie nowych dowodów wiązało się ze wznowieniem procesu. Pewną możliwość dla sędziego stanowiło także wymierzenie tzw. kary z podejrzenia. W praktyce jednak bardzo często oskarżonemu w takim wypadku wymierzano zwykłą karę śmierci (powieszenie, ścięcie), zamiast kwalifikowanej (spalenie na stosie, łamanie kołem, wbicie w pal).
Constitutio Criminalis Carolina przewidywała również kary cielesne, jak choćby oślepienie, obcięcie ręki, nogi, języka, uszu, palców, piętnowanie rozżarzonym żelazem i, liczona w setki batów, chłosta. Wymierzano przede wszystkim kary w postaci obcięcia ręki, palca, uszu, języka czy wyłupaniu oczu. Stosowano również kary na czci. Jednym z jej rodzajów była proskrypcja tzw. wywołanie oznaczające wyjęcie spod prawa. Polegała ona na pozbawieniu skazanego ochrony prawnej, a co za tym idzie, skazywała na śmierć cywilną. Człowieka wyjętego spod prawa można było bezkarnie zabić, jego żona była uznawana za wdowę, dzieci natomiast za sieroty. Zbliżona do niej była kara wygnania z kraju, którą często łączono z czasowym lub trwałym pozbawieniem części majątku. Karą kładącą się cieniem na reputacji było ścięcie włosów oraz noszenie upokarzającego stroju. Ujmy na honorze można było doznać także wieszając na szyi oraz nosząc haniebny przedmiot, np. maska czy błazeńska czapka. Podobny efekt dawało publiczne zakucie skazanego w dyby lub zamknięcie w klatce. Karą na ciele była również chłosta, na którą skazywano drobnych przestępców. Wykonywano ją przy pomocy rózgi lub bicza, a liczba uderzeń określana była w wyroku skazującym. Carolina przewidywała także karę majątkową, której najcięższy wymiar stanowiła konfiskata całego majątku, najmniejszy zaś grzywna. Wwszystkie większe ośrodki miejsce miały przygotowane miejsca egzekucji, w których wymierzano sprawiedliwość przestępcom. W przypadku kary ścięcia najczęściej były to rynki miejskie; natomiast kary hańbiące, takie jak powieszenie czy spalenie żywcem, odbywało się za murami miasta.
Kodeks przesrał obowiązywać dopiero w epoce oświecenia. W roku 1740 król pruski Fryderyk II Wielki ograniczył w swoim państwie tortury, a w 1754 roku zniósł je całkowicie. W Polsce tortury zniesiono w roku 1776. Jednocześnie sejm uchwalił zniesienie karalności czarów.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe jest to co piszesz, dziękuję!!! Przeczytałam cały Twój blog, proszę o więcej. Choć to przerażające, przecież taka oskarżona nie miała żadnych szans. Nawet te najlżejsze stopnie tortur jak piszesz, były straszne: zaprowadzenie na miejsce, obnażenie i związanie, przygotowanie narzędzi i ułożenie na ławie - ja już chyba od razu przyznałabym się do wszystkiego!
    Hanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam sie ze nawet gdybys sie przyznala to i tak meczyli by cie dalej
    :-(
    Ale zgadzam sie ze ciekawy blog
    jj

    OdpowiedzUsuń