środa, 27 października 2010

Krwawe praktyki



Oto przykłady innych, bardziej bolesnych tortur:
ŻELAZNA DZIEWICA- było to pudło przypominające trumnę z otwieranymi drzwiami, którego wnętrze wypełnione było kolcami. Zamknięta w środku ofiara doznawała straszliwych cierpień, gdyż kolce wbijały się w ciało, wykłuwały oczy i raniły wnętrzności. Nierzadkie były wykrwawienia.

POMORSKA CZAPKA- zwana była niekiedy zgniataczem czaszki. Była to misa ze śrubą. Zakładano ją na głowę ofiary i podkręcano śrubę. Efektem był ucisk i powolne zgniatanie głowy. Jednocześnie żelazny pręt osadzony na zaciskającej szyję obręczy wbijał się w kość podbródkową.


WIDŁY HERETYKÓW- była to żelazna obręcz zakładana na szyję oraz pręt zakończony kolcami. Pręt wbijał się w gardło i mostek torturowanej osoby.

KRZESŁO CZAROWNIC- było to krzesło z kolcami umieszczonym wszędzie: na siedzisku, w oparciu i na bokach oraz zapięciami do unieruchomienia ofiary. Zrobione było najczęściej z drewna lub z żelaza. Uchodziło za jeden z najlepszych środków do łamania woli „badanych”. Potencjalną czarownicę sadzano na krześle nago i unieruchamiano za pomocą pasów. Bywało, że dla lepszego efektu na łono kobiety kładziono kamień. Warto wspomnieć o tym, że w Offenburgu stosowano krzesło z kolcami ogrzewane za pomocą specjalnie wbudowanego paleniska. To urządzenie popularnie zwano „krzesłem Hackera”. W Norymberdze i Fegensburgu „krzesło czarownic” stosowano aż do 1846  r.

SZCZYPCE- były to obcęgi, którymi szarpano części ciała, np. nosy, palce rąk i nóg. Metoda polegała na tym, że szczypce rozpalano nad ogniem, a następnie przykładano do części ciała, którą wyrywano.

RUSZT- polegał na przypiekaniu ogniem. Zakuta w kajdany osoba była kładziona na żelaznym, ażurowym łożu. Jej ciało smarowano tłuszczem, a następnie pod łożem podkładano ogień. Zaczynano torturę od przypiekania nóg. Gdy mięso zaczynało odpadać od kości kat szczypcami wyrywał kolejne części ciała.

GRUSZKA- był to metalowy przyrząd zaopatrzony w specjalną śrubę, która powodowała zwiększenie jego rozmiarów. Stąd też jej inne określenie: rozwieracz. Wkładano ją w usta by uciszyć ofiarę, lub w intymne części ciała ofiary takie jak odbyt a w przypadku kobiet również pochwa (stosowana najczęściej w wypadku kobiet oskarżonych o stosunki z diabłem oraz mężczyzn podejrzewanych o sodomię). Następnie rozwierano gruszkę za pomocą śruby.

KOŁO- było najbardziej popularne w Niemczech i we Francji i jego efektem była śmierć ofiary, więc stosowano je podczas egzekucji. Człowieka przywiązywano do leżącego koła, a następnie kat łamał mu żelaznym drągiem kości w taki sposób, by nie uszkodzić skóry. Następnie koło ustawiano w pozycji pionowej. Jeśli skazany nie skonał, kat uderzał kilkakrotnie w jego klatkę piersiową. Czasami, aby wzmocnić męki, koło toczono jeszcze przez kolce lub płomienie.

Bywało, że ofiary mdlały podczas poddawania ich torturom lub rzadziej: milczały. Były to dowody winy bowiem uważano, iż to sam szatan dodaje sił swej służebnicy. Stosowano wówczas kąpiele w wodzie święconej i egzorcyzmy. Zwykle jednak stosowane tortury sprawiały, że ofiara przyznawała się do winy. I choć później musiała jeszcze „dobrowolnie” potwierdzić swoje zeznanie, zwykle tak czyniła z obawy o kolejne męki. Patrząc na sposoby zadawania cierpienia i narzędzia do tego służące, nie można się dziwić, że oskarżone o czary kobiety nie tylko przyznawały się do najbardziej absurdalnych oskarżeń, ale i podawały nazwiska innych uczestniczek sabatów.
Autor: Anna Koprowska-Głowacka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz